Kilka miesięcy temu, z szybkością błyskawicy, świat obiegła informacja o tym, że Microsoft zamierza porzucić rozwój własnego silnika renderowania (EdgeHTML) oraz przetwarzania kodu JavaScript (Chakra) na rzecz wykorzystania Chromium, otwartoźródłowego projektu, rozwijanego przez Google przy współpracy z innymi firmami i osobami. To właśnie na Chromium oparta jest przeglądarka Google Chrome, Opera, Vivaldi i pewnie wiele, wiele innych. Co jakiś czas do sieci wyciekały strzępki informacji dotyczących nowej wersji przeglądarki Microsoft Edge, ale dziś każdy może ją pobrać i zainstalować – z Microsoft wyciekł pełny instalator, który pozwala na instalację przeglądarki. Postanowiłem przetestować przeglądarkę i opisać co zaoferuje nowy Edge.
Pierwsze uruchomienie
W trakcie pierwszego uruchomienia przeglądarka wita nas krótkim powitaniem i dziękuje, że z niej korzystamy. Po krótkim powitaniu uruchamiany jest kreator pozwalający zaimportować dane z innej przeglądarki. Możemy zdecydować czy chcemy to robić oraz, czy chcemy zaimportować wszystkie dane, czy tylko wybrane. Podczas importu możliwe jest także skonfigurowanie synchronizacji danych pomiędzy urządzeniami. Kreator pozwala również na zaczęcie od początku z pustym profilem. W następnym kroku kreatora jesteśmy pytani jaki styl ekranu głównego preferujemy (o czym niżej). Po zakończeniu możemy rozpocząć korzystanie z przeglądarki.
Zawartość okna głównego
Po otwarciu przeglądarki naszym oczom ukazuje się interfejs, który doskonale znamy z Google Chrome, ale przyprawiony o elementy Fluent Design. Tak jak u konkurenta, u samej góry znajdziemy pasek kart z przyciskiem do ich otwierania. Poniżej znajdują się przyciski nawigacji, pasek adresu, przełącznik profili i menu innych opcji. W tej kwestii nie widać żadnych istotnych zmian. W części głównej widoku nowej karty znajduje się pole wyszukiwania połączone z wyszukiwarką Bing, a pod nim – miniatury często odwiedzanych stron z możliwością dodania własnych ręcznie.
Domyślnie, w tle znajdziemy to, co doskonale znamy z Binga – codzienną grafikę przedstawiającą różnego rodzaju miejsca, krajobrazy czy elementy fauny i flory.
Dzięki menu hamburgera (trzy poziome kreski w prawej części okna) możemy zdecydować jak ma prezentować się widok nowej karty. Do wyboru mamy cztery warianty:
- Focused – widok bez żadnych zbędnych elementów rozpraszających uwagę, u góry znajduje się logo Microsoft, poniżej pasek wyszukiwania i skróty do stron, ale bez tła z Bing
- Inspirational – domyślny widok opisany wyżej
- Informational – widok podzielony pół na pół pomiędzy pasek wyszukiwania i skróty do stron oraz news feed
- Custom – własny widok pozwalający wybrać które elementy chcemy wyświetlać, a których nie
Na samym dole okna znajduje się pasek zawierający łącza do aktualności z różnych dziedzin. Kategorie można personalizować za pośrednictwem odpowiedniego łącza.
Możemy zdecydować jakie treści chcemy, by były wyświetlane w News Feed. Do wyboru jest sporo kategorii. Na razie dostępne są artykuły tylko ze Stanów Zjednoczonych.
Zerknijmy teraz na to, co znajdziemy w menu dostępnych obok paska adresu. Menu wyboru profilu jest proste i zawiera podstawowe informacje – nazwę i zdjęcie profilu, link do zarządzania profilem, przełącznik do trybu gościa oraz łącze do kreatora dodawania nowego profilu. W odróżnieniu od Chrome nie znajdziemy tutaj zarządzania hasłami, zapisanymi adresami czy formami płatności. Uważam, że to dobra decyzja.
Menu opcji w zasadzie pokrywa się z tym, co znajdziemy w Google Chrome. Cześć z opcji, takich jak aplikacje (Apps), rozszerzenia (Extensions) czy odczytywanie na głos (Read aloud), została dodana bezpośrednio do pierwszego poziomu menu. Do wszystkich pozycji zostały dodane także ikonki ułatwiające odnalezienie poszukiwanej opcji.
A co znajdziemy w opcjach?
Ekran ustawień przeglądarki został podzielony na dwie części. Po lewej stronie znajduje się wybór sekcji, a po prawej – właściwa część, gdzie zmieniamy ustawienia. Ustawienia zostały podzielone na 11 sekcji.
Profile
Jak już wspomniałem wyżej, przeglądarka posiada wsparcie dla różnych profili użytkowników. Z tej sekcji możemy dodać nowy profil – wystarczy tylko podać jego nazwę oraz wybrać jedną ze wstępnie załadowanych ikonek, które pozwolą rozróżnić profile między sobą. W tym miejscu możemy także zarządzać zapisanymi hasłami, metodami płatności, adresami oraz zaimportować do danego profilu dane z innej przeglądarki.
W części dotyczącej haseł możemy wybrać, czy przeglądarka ma w ogóle hasła zapisywać i logować nas na stronach automatycznie. Mamy możliwość wyświetlić także listę zapisanych haseł oraz stron, gdzie zdecydowaliśmy, by nigdy ich nie zapisywać. Sekcja dotycząca metod płatności pozwala przeglądać, dodawać, edytować i usuwać metody płatności. Aby zapisać nową wystarczy podać numer karty, imię i nazwisko oraz datę ważności. Podobnie sprawa ma się z zapisanymi adresami – tam też możemy wykonywać te operacje. W zapisanych adresach można zapisać dane takie jak: pełna nazwa, organizacja, numer telefonu, email, kraj, adres, kod pocztowy i miasto. Nie ma tutaj zaskoczenia, przeglądarka ma to, co mieć powinna.
Wygląd
W kwestii wyglądu mamy niewiele do powiedzenia. Nie ma obsługi motywów czy nawet trybu jasny/ciemny, ale być może takie funkcje się pojawią. Możemy za to zdecydować czy przeglądarka ma wyświetlać przycisk strony domowej czy pasek ulubionych. W tej sekcji wybiera się także domyślne powiększenie stron, rozmiar czcionek lub ich krój (w sekcji Customize fonts).
Ustawienia uruchamiania
W ustawieniach uruchamiania ustawień jak na lekarstwo – możemy tylko zdecydować czy przeglądarka po uruchomieniu ma rozpocząć z ekranem nowej karty, kontynuować poprzednią sesję czy otworzyć konkretną stronę lub strony.
Prywatność i usługi
W sekcji dotyczącej prywatności i usług znajdziemy to, co pierwsze przyjdzie nam do głowy jeśli o tym pomyślimy w kontekście przeglądarki – usuwanie danych przeglądania. Podobnie jak w Chrome jest to podzielone na podstawowe i zaawansowane, gdzie ilość dostępnych opcji zależy od trybu. Do wyboru jest oczywiście także okres z którego dane mają być usunięte.
Jeśli chodzi o inne opcje prywatności to możemy zdecydować czy przeglądarka ma informować strony internetowe, że użytkownik nie chce być śledzony (wysyłanie nagłówka Do Not Track), zezwolić na sprawdzanie czy użytkownik posiada zapisane metody płatności, wysyłać dane diagnostyczne do firmy Microsoft. I na tym ostatnim fragmencie się na chwilę zatrzymamy.
O ile wysyłanie informacji o awariach jest jeszcze zrozumiałe, to już kompletnie nie rozumiem fragmentu o wysyłaniu danych przeglądania, informacji o przeglądanych witrynach i innych do Microsoft. Kliknięcie ikony obok tej opcji odsyła do ustawień danych diagnostycznych w panelu Ustawień systemu Windows 10. Jeśli dobrze rozumiem tekst opisujący opcję i oddaje on to jak działa to ustawienie w rzeczywistości – to komplet danych wysyłany jest tylko w przypadku, gdy wybierzemy opcję Pełne w ustawieniach systemu. Niestety, jest to ustawienie domyślne w przypadku większości instalacji systemu i część użytkowników może w ogóle nie być świadomym, że takie dane są wysyłane, ani jakich jest ich zakres. Dlatego zalecam zmianę tego ustawienia na Podstawowe. Swoją drogą, aktualny stabilny Edge też ma podobne ustawienie i odpowiedni link do polityki prywatności – znajdziesz ją tutaj. Duży plus dla Microsoftu, że jest ona podlinkowana bezpośrednio w ustawieniach i w przejrzysty sposób opisuje jakie dane są zbierane i co zrobić, by zbieranie tych danych ograniczyć lub wyłączyć.
Wróćmy do reszty ustawień, w tym miejscu możemy także zarządzać zaufanymi certyfikatami. Zwykły użytkownik najprawdopodobniej nie będzie miał potrzeby tam zaglądać. Opcja ta przyda się szczególnie osobom, które używają własnych certyfikatów i chcą je dodać do zaufanych,aby pozbyć się komunikatów o nieznanym wystawcy.
W sekcji usług mamy możliwość wyłączenia zabezpieczenia przed szkodliwymi stronami i plikami do pobrania. Microsoft, co oczywiste, postanowił postawić tutaj na swoje (swoją drogą bardzo dobre) rozwiązanie – filtr Windows Defender SmartScreen.
Ustawienia paska adresu mają to, co potrzeba. Możliwe jest wyłączenie wyświetlania propozycji w trakcie wpisywania oraz wybrać domyślną wyszukiwarkę. Razem z przeglądarką instalowany jest tylko Bing. Podobnie jednak jak Google Chrome, przeglądarka zbiera informacje o wyszukiwarkach w miarę przeglądania sieci. Jest tylko jeden mały haczyk. Jeśli do wyszukiwania używamy wyszukiwarki Google – nie doda się ona automatycznie i trzeba ją dodać ręcznie. Jest to duży minus, ponieważ Bing w naszym kraju nie jest zbyt popularny. Według statystyk StatCounter, w samym lutym 2019 roku Binga używało tylko 0,49% internautów, podczas gdy Google – 98,58%.
W sekcji zarządzania wyszukiwarkami można edytować zebrane wyszukiwarki lub je usuwać, jeśli nie są nam potrzebne. Zostaną one jednak ponownie dodane przy ponownej wizycie na stronie. Wracając jeszcze do braku Google w wyszukiwarkach, to w tym miejscu możemy to naprawić. Aby dodać Google ręcznie należy skorzystać z przycisku Add. Na szczęście dane z Google Chrome działają, więc wypełniamy pola następująco:
- Search engine: Google
- Keyword: google.com
- URL with %s in place of query: {google:baseURL}search?q=%s&{google:RLZ}{google:originalQueryForSuggestion}{google:assistedQueryStats}{google:searchFieldtrialParameter}{google:iOSSearchLanguage}{google:searchClient}{google:sourceId}{google:contextualSearchVersion}ie={inputEncoding}
Aby ustawić Google jako domyślną wyszukiwarkę korzystamy z listy na poprzednim ekranie.
Uprawnienia stron
W tym miejscu definiujemy globalne ustawienia dla wszystkich stron oraz zarządzamy wcześniej nadanymi lub odebranymi uprawnieniami dla konkretnych witryn. Możemy zdefiniować czy np. blokować pliki cookie na wszystkich stronach czy wyłączyć obsługę JavaScript w całej przeglądarce. Lista jest tożsama z Google Chrome. Poniżej znajduje się (długa!) lista opcji, które możemy skonfigurować w poszczególnych zakładkach.
Jak widać na liście powyżej ustawień jest dosyć sporo i są tożsame z tym co oferuje Chromium czy Google Chrome. Nie ma tutaj zaskoczenia.
Pobieranie plików
W sekcji dotyczącej ustawień pobierania możemy wybrać, gdzie przeglądarka ma domyślnie zapisywać pobierane pliki oraz czy ma pytać o potwierdzenie lokalizacji przed zapisaniem każdego pliku. Ciężko w tym segmencie wymyślić coś nowego.
Języki
Tutaj zarządzamy preferowanymi językami i ich kolejnością, w jakiej chcemy oglądać strony internetowe. W skrócie: jeśli witryna jest dostępna w wielu językach to zostanie ona wyświetlona najpierw w języku, który jest na szczycie listy. Dla przykładu: jeśli ustawimy język angielski na szczycie to odwiedzając wyszukiwarkę Google zobaczymy ją po angielsku, nawet wtedy, gdy skorzystamy z adresu z końcówką .pl. Warto dodać w tym miejscu język polski i przenieść go na szczyt listy.
W tym miejscu znajdziemy także ustawienia sprawdzania pisowni, ale niestety są one niedostępne w tej wersji przeglądarki Edge.
Drukowanie
W ustawieniach drukowania znajduje się tylko łącze do folderu Drukarki w Panelu sterowania (nawet na Windows 10!). Być może później w tym miejscu pojawi się więcej opcji zarządzania drukowaniem.
Systemowe
Ta sekcja pozwala na skonfigurowanie czy przeglądarka może pozostawać uruchomiona w tle, nawet jeśli wszystkie okna zostały zamknięte. Taką opcję posiada także Google Chrome, by pozwolić na działanie w tle aplikacjom takim jak np. Google Hangouts, które mogą działać niezależnie od przeglądarki. W tym miejscu można także wyłączyć akcelerację sprzętową, jeśli przeglądarka często ulega awariom oraz przejść do ustawień serwera pośredniczącego (proxy). To ostatnie jest tylko łączem do systemowych ustawień internetowych – tak samo jak w Chrome.
Resetowanie ustawień i informacje o przeglądarce
Ostatnie dwie sekcje to resetowanie ustawień i informacje o przeglądarce. W tej pierwszej sekcji, możemy zresetować wszystkie ustawienia przeglądarki do wartości domyślnych. Spowoduje to zresetowanie strony startowej i ustawień strony nowej karty, wyszukiwarki i przypiętych kart. Ponadto, wyłączone zostaną także wszystkie rozszerzenia, a dane tymczasowe takie jak pliki cookie zostaną usunięte. Ulubione, historia przeglądania i zapisane hasła pozostaną bez zmian. Ta opcja na pewno będzie przydatna w przypadku, gdy przeglądarka nie działa poprawnie lub często ulega awariom.
Ostatnia sekcja to informacje o przeglądarce. Jeśli szukamy informacji o jej wersji lub chcemy ją zaktualizować, można zrobić to w tym miejscu. Ponadto, jeśli szukamy warunków użytkowania czy licencji to w tym miejscu znajdziemy odpowiednie odnośniki.
Rozszerzenia
Na tę chwilę w sklepie Microsoft Store znajduje się 84 rozszerzenia dla tej wersji Edge. Wśród rozszerzeń znajdziemy najczęściej używane jak AdBlock Plus, LastPass, uBlock Origin czy Tampermonkey. Pełną listę rozszerzeń można przejrzeć tutaj.
Ale nowy Edge ma bardzo fajną opcję i zaletę. Po włączeniu Allow extensions from other stores możemy instalować rozszerzenia także ze sklepu Google. I w ten oto prosty sposób Microsoft zwiększył ilość dostępnych rozszerzeń do setek tysięcy. I co najważniejsze – obsługiwane są nie tylko zwykłe rozszerzenia, ale także aplikacje, takie jak wspomniane wyżej Hangouty.
A co dla programistów?
W tej chwili żadnych nowych funkcji się nie doszukałem. Narzędzia dla programistów są takie same jak w Chromium/Google Chrome i oferują te same funkcje. Może to dobrze – narzędzia uważam za świetnie, więc po co psuć coś, co działa dobrze?
Podsumowanie
Mimo wczesnej fazy rozwoju trzeba przyznać, że przeglądarka prezentuje się naprawdę schludnie i przejrzyście. Interfejs utrzymany jest w jasnej kolorystyce, co nie każdemu może się podobać, ale mimo, że też należę do osób, które preferują ciemne interfejsy, to interfejs Microsoft Edge przypadł mi do gustu. Małe zmiany takie jak na przykład dodatkowe ikonki w menu cieszą oko i ułatwiają nawigację po interfejsie.
Jak na tak wczesną wersję Edge działa stabilnie i posiada komplet funkcji, z których korzystam na co dzień. Z niecierpliwością czekam aż pojawi się wersja oficjalna (po tym wycieku pewnie będzie trzeba długo czekać). Nie testowałem wydajności nowej odsłony Microsoft Edge, ponieważ podejrzewam, że niewiele różni się w tej kwestii od Chromium czy Google Chrome. Uważam także, że jest jeszcze na to zbyt wcześnie – nie jest to jeszcze gotowy produkt i wydajność będzie się jeszcze zmieniać.
Część opcji znanych z poprzedniej edycji Microsoft Edge zniknęło, ale myślę, że to tylko kwestia czasu, aż pojawią się ponownie. Microsoft nie może sobie pozwolić, by tak promowane funkcje Edge jak bezpośrednie rysowanie na stronach czy przypinanie bezpośrednio do paska zadań (razem z własną ikoną, menu podręcznym itd.) nie wróciły.