O tym jak użytkownik Windowsa Linuksa instalował

Ubuntu z wersji na wersję wg. mnie staje się coraz gorsze. Wersja 8.04 działała bezproblemowo, w 8.10 zaczęły się problemy z internetem, ale dało się jakoś rozwiązać. Posiadałem wcześniej statyczny adres IP, ale poprzez poddanie edycji pliku /etc/network/interfaces udało się skonfigurować.

Wystarczyło dopisać:

iface eth0 inet static
address adres_ip
netmask maska_podsieci
gateway adres_ip_bramy_sieciowej

A następnie poddanie edycji pliku /etc/resolv.conf i dopisanie tam serwera DNS.

nameserver adres_serwera_dns

Oprócz tych standardowych serwerów od dostawcy polecam również serwery openDNS jako zapasowe na wypadek gdyby te od dostawcy zawiodły. Dla przypomnienia ich adresy IP to 208.67.222.222 i 208.67.220.220. Wraz z wydaniem wersji 9.04 wszystko zaczęło się psuć. Internet nie działał ani poprzez próbę konfiguracji przez nowego Network Managera, ani przez metodę opisaną powyżej. Po nieudanych próbach poddałem się i usunąłem Ubuntu. Po zakupie routera postanowiłem spróbować ponownie. Z racji tego, że pozostawiłem przypisywanie adresu IP z serwera DHCP problemy z internetem same się rozwiązały. W dniu dzisiejszym Ubuntu (a właściwie Kubuntu, gdyż nie lubię Gnome) zawitało na moim dysku ponownie. Jakiś czas temu przeznaczyłem 20 gigabajtów na Ubuntu, które chciałem zainstalować z MinimalCD. Instalacja to praktycznie najprostszy etap użytkowania Ubuntu. Cały proces instalacji sprowadza się raptem do 5-6 kroków. Co prawda GRUB zainstalował się na nie tym dysku co trzeba (posiadam dwa dyski twarde), ale to łatwo się da naprawić. Wystarczy przestawić kolejność uruchamiania systemów z dysków twardych w BIOSie. Udało się. Mogę wreszcie korzystać z aktualizacji. Od czasu wydania wersji 9.04 uzbierało się trochę aktualizacji. Po ich zainstalowaniu przyszedł czas na instalację KDE 4.3, które jeszcze nie jest oficjalnie dostępne w repozytoriach. Twórcy Kubuntu pomyśleli jednak o użytkownikach chcących korzystać z najnowszej wersji KDE i stworzyli dodatkowe repozytorium (więcej informacji można znaleźć na stronie Kubuntu). Wcześniej jednak musiałem rozwiązać inny problem, a mianowicie zablokowane aktualizacje (tutaj podobny problem). Na szczęście łatwo go rozwiązać. Niestety nie za pomocą graficznych narzędzi. Trzeba odnieść się do konsoli (vel terminala) i tam wydać polecenie

sudo apt-get update && sudo apt-get dist-upgrade

Problem powinien zostać rozwiązany. Czy wspominałem już, że nowe graficzne narzędzia do konfiguracji systemu są beznadziejne? Nie rozumiem po co zmieniać coś, co jest dobre (vide zmiana menadżera pakietów Adept na KPackageKit)? No tak… Przecież lepsze wrogiem dobrego… Na szczęście większych problemów juz nie napotkałem, ale nasunęły mi się pewne wnioski. Wszędzie mówi się jakie to Ubuntu proste i fajne. Okazuje się, że nie do końca tak jest. Nie sądzę by zwykły zjadacz chleba poradziłby sobie z takimi problemami jak te opisane powyżej. Duża część użytkowników komputerów nie potrafi rozróżnić przeglądarki internetowej od wyszukiwarki, a co dopiero brać się za rozwiązywanie problemów do tych opisanych powyżej lub innych, być może bardziej skomplikowanych, bo ilość możliwych konfiguracji komputerów jest na prawdę ogromna. Nie twierdzę tutaj, ze Linux jest zły. Za jego obsługę powinni zabierać się jednak bardziej doświadczeni użytkownicy.