Internet Explorer to przeglądarka, której chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Każdy, kto korzysta z systemu Windows na pewno korzystał z niej chociaż raz, nawet do tego, co mówi dosyć popularne porzekadło, że główna funkcja Internet Explorera to możliwość pobrania innej przeglądarki. Czy tak jest w istocie? Postanowiłem to przez następny miesiąc zweryfikować. Warto przypomnieć sobie jednak dlaczego Internet Explorer jest tak nielubianą przeglądarką.
Historia pewnej (toksycznej) miłości
Kiedyś, w czasach, gdy na rynek wchodził Windows XP, Internet Explorer był bardzo popularną i lubianą przeglądarką. Co się zmieniło, gdzie Microsoft popełnił błąd? Na początek trochę historii. Internet Explorer był bardzo innowacyjną przeglądarką, gdyż wprowadzał obsługę wielu nowych standardów. Wersja 3 (wydana w 1996 roku) jako pierwsza komercyjna przeglądarka wprowadziła obsługę arkuszy stylów kaskadowych (CSS), kontrolki ActiveX oraz obsługę apletów Java. Kolejne, czwarte wydanie z 1997 roku, wprowadzało nowy, bardzo szybki na ówczesne czasy silnik renderujący, który od tamtej pory mógł być także wykorzystywany w zewnętrznych aplikacjach. Wówczas pojawiła się także obsługa DHTML – dynamicznego HTML – możliwości zmiany zawartości strony dzięki językowi JavaScript. Następne wydanie, zaprezentowane dwa lata później, przyniosło również rewolucyjne zmiany – wprowadzało obsługę obiektu XmlHttpRequest, czyli podwaliny technologii wielu nowoczesnych aplikacji, a mianowicie technologii AJAX, która umożliwia asynchroniczne wywoływanie w tle żądań do stron internetowych. Jak widać, Microsoft kilkanaście lat temu wprowadzał wiele innowacyjnych technologii, niekoniecznie zgodnych z ówczesnymi standardami internetowymi, które nie były dostępne u konkurencji. Przeglądarka zdobywała popularność, bo była po prostu dobra. Potem pojawił się wspomniany wcześniej Windows XP i wszystko się zmieniło. Internet Explorer stał się integralną częścią systemu, nie można było go odinstalować a w międzyczasie Microsoft postanowił wykorzystać monopol na rynku i zlikwidować konkurencję, jaką był wówczas Netscape Navigator. Głównie przez przekupywanie producentów sprzętu, aby Ci instalowali w systemie przeglądarkę Internet Explorer, zamiast Netscape Navigatora.
Microsoft z ręką w nocniku
Gdy Internet Explorer przekroczył próg 90%, Microsoft najzwyczajniej w świecie przestał się starać. Tempo rozwoju różnych technologii internetowych przyspieszyło, a Microsoft po prostu to zlekceważył. Gdy Internet Explorer był najpopularniejszą przeglądarką, nie miało to większego znaczenia. Niestety, gdy pojawiły się kolejne silniki renderujące, które przestrzegały standardów i stawały się bardziej popularne, twórcy stron internetowych zaczęli mieć nie lada problem: musieli tworzyć strony działające pod Internet Explorerem i pod innymi przeglądarkami. Przez 5 lat różnica pomiędzy Internet Explorerem a konkurencyjnymi rozwiązaniami urosła do niebagatelnych rozmiarów. Problemem była nie tylko niezgodność ze standardami, ale także częste awarie i wiele luk bezpieczeństwa, które Microsoft naprawiał za późno. W 2004 roku, gdy pojawił się Firefox, który szybko zdobywał serca użytkowników, udziały Internet Explorera w rynku gwałtownie zaczęły spadać i Microsoft musiał zrobić coś, żeby ten trend odwrócić. Wówczas podjęto decyzję o wydaniu kolejnej odsłony przeglądarki, która miała być także częścią nowego systemu operacyjnego – Windows Vista.
Internet Explorer 7 i 8 – za mało, za późno
Siódme wydanie z 2006 roku przynosiło wiele od dawna oczekiwanych zmian, które dostępne były u konkurencji, takie jak ochrona przed wyłudzaniem danych, przeglądanie w kartach czy obsługa kanałów RSS. Jednak najważniejszą nowością było lepsze wsparcie dla standardów sieciowych. W jeden rok nie udało się zatrzeć różnic, ale był to zdecydowanie krok w dobrą stronę. Było nieco lepiej. Sieć rozwijała się jednak wówczas bardzo szybko i mimo zrobienia kroku w przód, natychmiast okazało się, że to za mało. Kolejna odsłona przeglądarki pojawiła się 2,5 roku później. Ósme wydanie jako pierwsze i jako ostatnie z popularnych przeglądarek poprawnie przechodziło test ACID2, który pojawił się w 2005 roku. Sprawdza on zgodność z HTML 4.0 oraz obsługę schematu data, CSS 2.1 i plików PNG. Test ten powstał również po to, aby pokazać różnicę pomiędzy „standardami” Internet Explorera, a ogólnie przyjętymi standardami.
Internet Explorer 9 – przeglądarka, na którą wielu czekało
Przygotowanie kolejnej wersji zajęło firmie Microsoft kolejne 2 lata. Na szczęście efekt osiągnięty przez ten okres był rewelacyjny. Firma wzięła sobie nareszcie skargi użytkowników do serca i wydała produkt, który można było nazwać przeglądarką. Nowości było naprawdę sporo – nowy, odświeżony interfejs, ulepszony i przyspieszony silnik przetwarzania JavaScript, obsługa akceleracji sprzętowej oraz grafik wektorowych w formacie SVG, a także wsparcie dla niektórych elementów CSS3, w tym czcionek w formacie WOFF, oraz tagów audio oraz wideo standardu HTML 5. Wraz z Internet Explorerem 9 skończyła się era tworzenia dwóch wersji stron internetowych. Szkoda tylko, że Microsoft nie dołożył starań, aby to wydanie udostępnić dla Windows XP. Microsoft jednocześnie rozpoczął prześmiewczą/autoironiczną kampanię reklamową mającą na celu zachęcić użytkowników Windows Vista i Windows 7 do aktualizacji przeglądarki. Slogany oparte były o hasło Twoja stara…, a głównym sloganem był Twoja stara musi odejść. Microsoft postanowił, oprócz zachęty do instalacji nowej odsłony przeglądarki, upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i zachęcić użytkowników Windows XP do migracji na Windows 7 sloganem Twój stary nie pozwala Ci zmienić przeglądarki na Internet Explorer 9. Wraz z kampanią promocyjną Microsoft zaczął sam namawiać do porzucenia Internet Explorera 6, między innymi dzięki stronie IE6Countdown.com.
Przyszłość w lepszych barwach
Kolejne wersje nie odstają już tak bardzo od konkurencji i z każdym wydaniem jest coraz lepiej. Microsoft wziął sobie lekcję z Internet Explorerem 6 do serca. Szkoda tylko, że w kwestii harmonogramu wydawniczego firma niczego się nie nauczyła. Sieć zmienia się bardzo szybko. Wydawanie jednej wersji przeglądarki na rok, a w międzyczasie naprawianie tylko wykrytych luk bezpieczeństwa, bez dodawania nowych funkcji czy ulepszenia obsługi standardów to za mało. Zwłaszcza w czasach, gdy konkurencja wydaje nowe wersje swoich przeglądarek co 6 tygodni (mowa tu o Google i fundacji Mozilla), rok to bardzo długi czas. Nie twierdzę jednak, że Microsoft powinien również wydawać nowe odsłony Internet Explorera co 6 tygodni, ale harmonogram mógłby zostać skrócony do 3-6 miesięcy.